mg
- Widać pewien bezwład w sposobie wdrożenia. Czynności przygotowawcze zajęły 2 lata. Operatorowi pozostawiono tylko 8 miesięcy na wdrożenie gigantycznego systemu, który obejmował chociażby prace przy budowie 430 bramownic - mówi Eryk Kłossowski z Instytutu Sobieskiego, jeden z twórców raportu.
- W kwietniu 2011 r. dowiadujemy się, że stoją dwie pierwsze bramownice i w tymże samym miesiącu władze są uprzejmie potwierdzić, że reszta bramownic będzie mogła stanąć bez pozwolenia na budowę. Widać, że coś nie funkcjonowało we współpracy. Skala zawinień po stronie rządu jest duża - podkreśla.
- 2 dni opóźnienia przy skali tego projektu to prawie nic. Wdrożenie to wielki sukces wykonawcy - zaznacza Kłossowski.
"Prawdziwe kłopoty z systemem nie leżą w "obszarze" tego systemu, lecz poza nim, w jego otoczeniu. Ustawodawca i władze (Ministerstwo Infrastruktury i GDDKiA) zapomniały bowiem, że system nie jest samotną wyspą, lecz nowym elementem "makrosystemu", tzn. sieci drogowej wraz z całą pracą przewozową wykonywaną na jej obszarze. Część problemów wynikła z oportunizmu i niechęci do eskalowania konfliktu z koncesjonariuszami autostrad, a część z lenistwa i braku przemyślenia szerszych skutków wdrożenia systemu" - czytamy w raporcie IJ.
Eksperci Instytutu Jagiellońskiego krytykują rząd m.in. za brak wprowadzenia do ustawy instrumentów, które mogłyby wymusić na koncesjonariuszach zapewnienie interoperacyjności przyszłych systemów elektronicznego poboru opłat koncesjonariuszy z krajowym systemem e-myta. Nie wykluczają, że ten błąd uda się naprawić "sprawiając, że koncesjonowane odcinki autostrad nie staną się eksterytorialnymi korytarzami wewnątrz suwerennego państwa polskiego" - czytamy w raporcie. Zdaniem Instytutu Jagiellońskiego, błędem było także nie objęcie koncesji starego portfela maksymalną stawką opłaty ustaloną zgodnie z metodologią dyrektywy w sprawie pobierania opłat oraz rozporządzenia wykonawczego do ustawy. "To prawdziwy problem, który sprawi, że autostrady nie będą służyły ogółowi, a w szczególności lokalnym wspólnotom samorządowym rozsianym na trasie dróg alternatywnych do autostrad, a jedynie samym koncesjonariuszom" - twierdzą eksperci w raporcie. Wskazują oni także na brak stosownego systemu służącego do zniechęcania do "dzikich" objazdów płatnych odcinków oraz brak konsultacji z samorządami programu wdrożenia systemu jako poważne błędy rządu.
IJ postuluje wprowadzenie takich zmian w prawie, aby można było objąć regulacją dotyczącą maksymalnej stawki opłaty również istniejące koncesje autostradowe. "Korzystnie byłoby uregulować kwestię podległości wszystkich koncesjonariuszy przepisom o maksymalnych stawkach wprost ustawą, doprowadzając aktem suwerennego państwa stosunki między władzą a przedsiębiorstwem o wybujałych ambicjach do należytej proporcji" - czytamy w raporcie.
Eksperci Instytutu Jagiellońskiego ostrzegają, że jeśli nie dojdzie do zmian w prawie, to wskaźnik wypadkowości będzie wzrastał na drogach będących alternatywami dla płatnych autostrad, pogłębiać się będzie skala dewastacji dróg zarządzanych przez samorządy, koncesjonariusze będą uprawiać własną politykę taryfową z lekceważeniem interesów społeczeństwa, a "autostrada A2 stanie się eksterytorialnym korytarzem, na którym viaBOX służący do rozliczania e-myta będzie bezużytecznym gadżetem".